Biorąc pod uwagę urlop Marcina, różnicę w kosztach wyjazdów między majem, a sezonem wakacyjnym, oraz przemnażając to przez nas ;) prześwietlając kierunki i warunki pogodowe oraz biorąc pod uwagę nasze nurkowe upodobania, wybraliśmy się w ramach majówki na Kretę. Żeby ułatwić sobie sprawy organizacyjne wybraliśmy biuro podróży. W planach było nurkowanie, zwiedzanie, ale trzeba było to zorganizować biorąc poprawkę na najmłodszego wycieczkowicza, który jest bardzo mocno związany z maminym biustem :)
Łatwo nie było, szczególnie dostosowanie planu zwiedzania do potrzeb i przyzwyczajeń Piotrusia było dość trudne, ale daliśmy radę i wszyscy wrócili zadowoleni, ale od początku.
Lot był cudowny, Piotr zasnął jeszcze nad Okęciem, a obudził się kiedy samolot dotknął płyty lotniska w Chanii. W czasie lotu chyba wszystko nam drętwiało, ale ból od razu przechodził jak posłuchałam jak inne dzieci strajkowały zwłaszcza pod koniec lotu.
Chania przywitała nas piękną pogodą, hotel był w przyjemnej odległości pół godziny jazdy od lotniska. Na miejscu byliśmy przed południem, dzięki czemu mogliśmy już pierwszego dnia rozejrzeć się po okolicy, a było pięknie :)
Podczas węszenia po okolicy odkryliśmy wypożyczalnie samochodów i przystanek z którego dochodziły autobusy do Chanii, a to oznaczało że już wiedzieliśmy co będziemy robić następnego dnia ;)
cdn :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz