poniedziałek, 16 lutego 2015

samochody

przyszedł czas na to żeby zacząć myśleć o małej reorganizacji naszego życia motoryzacyjnego ;) bo w galaxy z dzieciem się już nie pomieścimy (no chyba że męża jak teściową -zacznę w bagażniku wozić). Nasze poszukiwania zaczęliśmy od poszukiwań internetowych, ale tu nie starczyło nam cierpliwości, bo salony samochodowe bardzo cedują ilość informacji dostępnych przez internet, zatem buty na nogi i w drogę ;)

Najpierw określiliśmy wymagania wobec auta:
pierwsze i najważniejsze- Marcin musi się zmieścić (a wzrostu ma ponad 2 m)
dwa - dzielone siedzenia (niby oczywiste a np okazało się że opel ma jako jeden rząd siedzeń dwie dechy połączone pod kontem 90 % i bądź mądry i wepnij tam foteliki)
trzy - duży bagażnik, ponieważ nas też jest dużo ;)

nie wspomnę o takich detalach jak silnik, spalanie itp, ale takimi pierdołami to się Marcin zajmuje.

Podróż swą  zaczęliśmy już pod koniec grudnia, ponieważ teraz mamy forda który jest przyjemnym autkiem, bardzo przyjemnym nawet. Zaczęliśmy od salonu forda właśnie, pan bardzo miły poinformował nas że tak dużego auta aktualnie nie mają, ale w styczniu obiecuje że ściągnie go dla nas z innego salonu żebyśmy mogli go zobaczyć....cóż styczeń minął, mamy połowę lutego w zasadzie i cisza. Trudno, nie jedyny to salon na szczęście.

Drugi poszedł na warsztat poszedł volkswagen  w Nadarzynie, tam miły pan usilnie chciał pokazać nam i opchnąć inny samochód niż ten którego potrzebujemy, co więcej wmawiając nam że dzielone fotele wcale nam nie są do szczęścia potrzebne.

Mając dość dealerów z Warszawy i okolic będąc przejazdem w Łodzi tam próbowaliśmy dogadać się ze sprzedawcami.

Zaczęliśmy od peugeota, tam pan poinformował nas że tak dużych samochodów nie mają i możemy sobie z katalogu zamówić,  ponieważ był to pierwszy salon tego dnia, nawet panu udało się mnie rozbawić :) 150 tyś wydać na samochód w którym nie wiem czy mój mąż się zmieści i czy będę mogła bezpiecznie zainstalować dzieci, naprawdę dowcip godny sprzedawcy aut.

Potem odwiedziliśmy opla i bum inny świat, troszkę mnie wkurzyło czekanie pół godziny na sprzedawcę, ale rozumiem sobota, masa ludzi....pan rzeczowo odpowiedział na moje pytania, mąż przymierzył się do samochodu, co prawda w wersji dostawczej, ale mógł sprawdzić czy kolana nie wklinują mu się pod kierownicą a głowa nie będzie dotykać do podsufitki. Strasznie żałuję że to samochód nie dla nas( łączone kanapy), bo był to pierwszy salon gdzie ktoś potraktował poważnie nasze oczekiwania i nie wmawiał mi czego potrzebuję.

Przed nami jeszcze jedno podejście do forda, do peugeota i został nam citroen. Już się boję. Nie lubię być traktowana niepoważnie, tylko dlatego że czasami mam ze sobą maluchy czy dlatego że "baba" ma jakieś oczekiwania odnoście samochodu i nie chodzi o kolor lakieru ?? Próbuję dojść do tego dlaczego sprzedawcy tak się zachowują, ale nie potrafię. Zatem uzbrojeni w cierpliwość po same zęby poszukamy jeszcze, może w przyszłym tygodniu się uda.


wtorek, 10 lutego 2015

kompletujemy osprzęt

Zaczęłam od rzeczy dla mnie najfajniejszych czyli chust, ale o nich potem (tak jestem chustoświrem, chustotalibem i co tam jeszcze ) i od pieluch. 

Dlaczego takie ?? Po pierwsze ja je zwyczajnie lubię, po drugie nikt mnie nie przekona że coś do czego wyprodukowania potrzebna jest szklanka ropy jest najlepsze dla mojego dziecka. Nie ekoświrem nie jestem, chociaż tona pampersów (tyle dziecko zużywa ich średnio rocznie) z których każdy rozkłada się 500 lat nawet na mnie robi wrażenie. Bardziej mówi do mnie to że są wykonane w 100|% z naturalnych tworzyw, nie uczulają, nie przegrzewają jajek chłopakowych, no i trzeba je zmieniać częściej niż pampersy, więc dziecie nie siedzi w superchemicznych , superchłonnych wkładach które podrażniają jego skórę i przegrzewają. Kurcze ja nawet w najlepszych superchłonnnych wkładach nie chciałabym leżeć w swoich siuśkach...ech zaraz wyjdzie na to że  jednak jestem ekoświrem ;) To mój sposób na wychowanie dziecka, nie przekonuję do niego innych i nie dam się przekonać że pampersy są lepsze, na moim tarasie z dumą będzie powiewać muślinowa tetra :P
Wracając do zakupów, brakuje mi jeszcze kilku otulaczy i kieszonek dla męża, ale to ogarnę na spokojnie, większość zakupów w tym temacie już za mną....przynajmniej dla nowegosmrodka ;)




test jakości :)


niedziela, 1 lutego 2015

brrrrrr

Nic na to nie poradzę że nie lubię zimy, chociaż w zasadzie to ja ją lubię, ale z salonu kiedy kominek grzeje, za oknem widzę biały ogródek, a zaraz za nim ośnieżoną ścianę lasu. Natomiast nijak nie jestem w stanie się przekonać do sportów zimowych i zimna.  Niestety moje dzieci i mąż nie podzielają mojej potrzeby przezimowania przy kominku i kiedy tylko spadnie odrobina śniegu, natychmiast ciągnie ich na dwór. Gdzie z ogromnym zaangażowaniem lepią bałwany, rzucają się śniegiem , tarzają się w nim i zakopują. Cóż mi pozostaje....z godnością, zawinięta w dużo warstw ubrań znoszę te ich eskapady mając nadzieję że szybko im się znudzi ;)