piątek, 12 września 2014

kociarze /jesień mnie goni

nie, nie będzie ani o niektórych politykach, ani o starszych paniach.

Mentalnie z Marcinem jesteśmy kociarzami, każdy miał swojego kota płci przeciwnej ;) spotkaliśmy się my i spotkały się koty. Koty wpisują się idealnie w nas. Nie są uciążliwe, są cały czas gdzieś obok, w nocy dyskretnie zwijają się w kulkę gdzieś na tatami.  Muszą mieć pełną miskę i ręce do głaskania, tylko tyle. 

Koty pilnują domu

gier planszowych

pozują żeby je podziwiać

sprawdzają co w trawie piszczy 

anektują zabawki dzieci lub chowają się między nimi w nadziej że nikt ich nie znajdzie 

"zasłoń to i udawajmy że nic nie widziałaś"

koty dbają żeby trawa była przycięta


koty dyskretnie nadzorują działania domowników

"puść mnie kobieto"

Do tej pory nie wiem co nam się poprzestawiało że kiedy zamieszkaliśmy na wsi w domu pojawił się pies :) 
- wyświnił cały dom (potrafi zaraz po spacerze wskoczyć na nasz materac i udawać że przecież nic się nie dzieje)


ok, nasz wina bo rozpuściliśmy ją do granic wytrzymałości, ciągle ktoś ją przytulał/ nosił na rękach


no ale jak jej nie kochać kiedy mając kilka tygodni na hasło "przyprowadź tatusia" brała w zęby to czym się bawili i prowadziła Marcina do mnie :D
 no i zawładnęła całym domem , nawet koty musiały się w końcu poddać i podzielić się z nią przestrzenią, teraz kiedy waży 30 kg nadal jest przekonana o tym  że jest malutkim szczeniakiem i wieczorem kiedy usiłuję zupełnie nieelegancko wyciągnąć się na kanapie Narkoza natychmiast ląduje obok tuląc się jak małe dziecko. No i jak jej nie kochać ?? 













A mnie chyba jesień dopadła, to chyba te ciepłe dni, wyraźnie coraz krótsze chłodne wieczory, liście dyskretnie zmieniając kolor, powodują ze biegam po domu porządkując, piekąc.
Dziś rano wyskoczyłam z łóżka i upiekłam maluchom muffiny do szkoły

i postanowiłam wreszcie uporządkować przyprawy. Mamy ich sporo (a Marcin stale powiększa i na bieżąco uzupełnia zasoby) i już naprawdę męczyły mnie małe torebeczki powkładane w plastikowe pudełka. Za każdym razem kiedy jestem w ikea kupuję kilka pojemniczków, oklejam i powoli porządkuję Marcinowy przyprawozbiór ;)





2 komentarze: