Sobota była dniem wyjątkowym, ponieważ dziewczynki miały zostać pasowane na ucznia szkoły (obie, bo szkoła funkcjonuje pierwszy rok i pasowani byli uczniowie wszystkich klas). Jednak tak prosto wcale nie było, bo żeby zostać pasowanym na ucznia każda klasa musiała przejść szereg zadań aby udowodnić że ma tak otwartą głowę jak Leonardo da Vinci ;) były kalambury, portret młodego humanisty, anglozabawa i najzabawniejsze zabawy sportowe
w końcu nastąpił ten ważny moment -pasowanie. Pełna powaga i duma rozpierała małe główki :
Popołudniu niestety trzeba było wrócić do spraw bardziej przyziemnych i .....umyć samochód. Na szczęście w domu zawsze znajdą się jakieś małe rączki skłonne pomóc. Wstyd okropny, ale tym razem tak zapuściłam autko że myłyśmy go na dwie raty (trochę w sobotę reszta w niedzielę ).
niestety małe rączki mają to do siebie że szybko się nudzą i znajdują sobie o wiele ciekawsze zajęcie :)
Sprawdziliśmy co słychać w lesie, ale znacząco nie odbiegał od wczesnojesiennej normy. Piękne wrzosy, ciepłe światło i przyjemne ciepełko.
akcja.....
....reakcja
polowanie na motylka, podejść kilka, ale w końcu się udało
najpiękniejszy żebrador na świecie
u Kulfona były gruszki na wierzbie, śliwki na sośnie,a u nas :)
Żeby do końca wykorzystać pogodę zawalczyłam nawet z trawą
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz