Zaczęło się rok dla nas wymagający, bo Dysia jako sześciolatka wystartowała do pierwszej klasy, a Kuba zaczął klasę szóstą co oznacza że zwieńczeniem tego roku będzie mrożący krew w żyłach EGZAMIN SZÓSTOKLASISTY ;)
Damy radę gdzieś między kółkiem teatralnym, informatycznym, atelier, basenem, rehabilitacją, zbiórkami harcerskimi i zajęciami językowymi znaleźć czas żeby spokojnie zimowym wieczorem usiąść przy kominku i pograć w planszówki :)
Mimo absolutnego rozgardiaszu kierunkowego (starszaki chodzą do innej szkoły niż maluchy) i godzinnego dzięki babci udało się wyprawić wszystkich, nawet Markowi udzieliła się atmosfera bo powędrował do przedszkola w koszuli.
Dziewczyny szczęśliwe, bo to pierwszy dzień w nowo otwartej szkole, budynek znany z przedszkola które mieści się na parterze, część nauczycieli też, ale pojawiły się nowe twarze, piętro po zmianach zupełnie nie do poznania. Pięknie.
no i moja drobina po raz pierwszy w szkolnej ławce
pierwszy dzwonek zabrzmiał, więc zaczynamy nowe wyzwania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz