Pierwsza myśl o świcie -nie to nie możliwe, a jednak sześć lat temu o 22:50 urodziła się pewna panienka, wiem że do osób postrzeganych za normalne nie należę ale pamiętam nawet jej zapach. Dziś rano jak na zawołanie owa panienka obudziła się pierwsza, zeszłyśmy sobie do salonu, a mi włączyła mi się opcja "wspominki" no i usłyszałam od tejże panienki "no przestań jus", więc przestać musiałam :)
To krótka porcja wspominek maleńkiej panienki
wynoszona na rękach i chustach wszelakich, zupełnie nie wózkowa. Radosne, małe, puchate serduszko. Niestety czas niemiłosiernie szybko ucieka, a maleństwa nie chcą przestać rosnąć i podbijać świat. Ona też urosła i zdmuchnęła te swoje świeczki....
na szczęście jedno ma po mamusi, kooooochamy tort bezowy made by babcia ;)
Jutro pozostanie mi zebrać się w sobie i odprowadzić moją maleńką dziewczyneczkę pierwszy raz do szkoły, ech za szybko to wszytko...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz